Rozdział 5
Alice znów go widziałam , może zwariowałam turudno , ale zr wszystko aby go ujerzec wiem jeszcze co to bedzie , ale cos wymysle .Pojechałam do La Pusch , zeby spotkac sie Jacobem , bo długo sie nie widzielismy.
-Bella!-krzyknął i przybiegł szybko jak tylko mogł
-Czesc Jacob co słychac? - spytałam
-Okej , dawno cie nie wdziałem -powiedział
-No troche czasu upłyneło -odpowiedziałam
-Zgadza sie -potwierdził moja odpowiedz
-Słuchaj przywiozłam ci cos -powiedziałam i próbowałam wybrac ton głosu
-Co tam masz?-spytał badzro zaciekawiony
Podeszłam do mojej furgonetki i otworzyłam bagaznik i wyjełam dwa motocykle.
-Wow dwa strae złomy -powiedział
-No troche -odpowiedziałam
-Dobra da sie naprawic -powiedział
-Dzieki -odpowiedziałam
Od tego dnia duzo czasu razem spedzalismy . Szkoda Alice , ze nie mam twojego adresu mogłabym ci powiedziec kim jest Jack , czym sie zajmuje. Przy nim prawie moja blizna w piersiach sie "poprawiła" , i moge byc soba .
-Co jakbym ci powiedział , ze nie umiałbym naprawic tych motocykli ?-spytał
-Watpisz w swoje umiejetnosci-odpowiedziałam
-Nie , wiem , ze jestem dobry , ale co by sie stało gdybym nie umiał naprawic tych motocykli?-spytał po raz kolejny
-Odpowiedziałabym , ze trudno i musielibysmy sobie znalesc jakies inne zajecie -powiedziałam
-Aha -odpowiedział
Ktos pukał w okno pomyślałam , ze to Victoria .. Podeszłam pod okno i zobaczyłam Jacoba , powiedział zebym sie odsuneła i wszedł przez okno .
-Hej bardzo cie przepraszam -podszedł i chciał mnie przytulic
Odepchenełam go ,
-Słuchaj , przepraszam cie , ze tak sie dowiedziałas o tym -powiedział
-Nic sie nie stało - odpowiedziałam
-Własnie , ze sie stało , nie chciałem zebys sie dowiedziała -odpowiedział
-Okej , nic sie nie stało -powtórzyłam
Potem wyjasnił mi jak to sie stało , ze jest wilkołakiem .. I odszedł
-------
To tyle na dzis dzieki , ze jestescie :) Nekst rozdział moze w tem weekend

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz